No po prostu nie mogłam nie pójść- raz dlatego, że to parę kroków od mojego mieszkania w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu, dwa - że to jedno z moich ulubionych warzyw :)
(Przepraszam za jakość zdjęć- aparat mnie ostatnio nie lubi i pokazuje, że ma rozładowaną baterię)
Jak to na Festiwalach bywa- można było spróbować różności- od zupy i ciasta dyniowego, poprzez chleb ze smalcem i grillowanego oscypka, aż do oliwy sprowadzanej z Krety.
Odbył się tez konkurs na najpiękniejszą dynię......
....i na największą- zwyciężczyni to Nastka- 451,5kg!
Znalazłam swoją imienniczkę- też niczego sobie:
I niech ktoś teraz powie, że to nudne warzywo.....
........choć oczywiście nie wszystkie dynie na zdjęciach są jadalne :)
Nie byłabym sobą gdybym nie dokonała stosownych zakupów, będę umieszczać na bieżąco wyniki kulinarnych zmagań z nimi









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz